Wąwóz Myśliborski
Piątek, 6 kwietnia 2012 | dodano:06.04.2012
Km: | 71.83 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:25 | km/h: | 21.02 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Widać nie trafiłem z terminem / pogodą i na zapowiedzianą wcześniej na forum rowerowym wycieczkę, nie stawił się nikt.
Jeszcze wczoraj zdecydowałem, że jeśli będę jechał sam, to zamiast do Grobli i Siedmicy, wybiorę się do Wąwozu Myśliborskiego czarnym szlakiem.
Na podjeździe za Chełmcem, najpierw usłyszałem (pomimo słuchania muzyki), a następnie zobaczyłem małe dziki w krzakach na poboczu. Przejechałem jeszcze kilkanaście metrów (z wiadomego powodu :P) i zatrzymując się zobaczyłem jak cała piątka przebiega przez jezdnię. Szkoda że chwilę nie zaczekały, tak abym zdążył wyciągnąć aparat... Ich mamy nie widziałem, być może przebiegła wcześniej, choć wątpię.
Przez Myślinów dotarłem na czarny szlak do Wąwozu Myśliborskiego - pierwszy raz w tym roku. Miałem jeszcze sporo czasu, dlatego te 2 - 3 km przejechałem w jakieś 40 minut :D. Starałem się przejechać odcinki, na widok których, normalnie zeskakiwałbym z roweru. Kończyło się to różnie, na szczęście obyło się bez żadnej gleby, choć nie raz było blisko ;). Przez jeden ze strumyków, przejechać bezbłędnie udało mi się dopiero za szóstym razem :D.
W Myśliborzu zrobiłem sobie przerwę na obiad i przez Górzec wróciłem do Legnicy, przy okazji łapiąc kapcia w tym samym miejscu co dwa dni temu (ponownie kolec róży).
Jeszcze wczoraj zdecydowałem, że jeśli będę jechał sam, to zamiast do Grobli i Siedmicy, wybiorę się do Wąwozu Myśliborskiego czarnym szlakiem.
Na podjeździe za Chełmcem, najpierw usłyszałem (pomimo słuchania muzyki), a następnie zobaczyłem małe dziki w krzakach na poboczu. Przejechałem jeszcze kilkanaście metrów (z wiadomego powodu :P) i zatrzymując się zobaczyłem jak cała piątka przebiega przez jezdnię. Szkoda że chwilę nie zaczekały, tak abym zdążył wyciągnąć aparat... Ich mamy nie widziałem, być może przebiegła wcześniej, choć wątpię.
Przez Myślinów dotarłem na czarny szlak do Wąwozu Myśliborskiego - pierwszy raz w tym roku. Miałem jeszcze sporo czasu, dlatego te 2 - 3 km przejechałem w jakieś 40 minut :D. Starałem się przejechać odcinki, na widok których, normalnie zeskakiwałbym z roweru. Kończyło się to różnie, na szczęście obyło się bez żadnej gleby, choć nie raz było blisko ;). Przez jeden ze strumyków, przejechać bezbłędnie udało mi się dopiero za szóstym razem :D.
W Myśliborzu zrobiłem sobie przerwę na obiad i przez Górzec wróciłem do Legnicy, przy okazji łapiąc kapcia w tym samym miejscu co dwa dni temu (ponownie kolec róży).