Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 962.25 km (w terenie 195.00 km; 20.27%) |
Czas w ruchu: | 14:53 |
Średnia prędkość: | 19.52 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 68.73 km i 3h 43m |
Więcej statystyk |
Kolorowe Jeziorka - pożegnanie z Feltem
Niedziela, 30 września 2012 | dodano:02.10.2012
Km: | 127.95 | Km teren: | 21.00 | Czas: | 06:33 | km/h: | 19.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Po opis wycieczki odsyłam do relacji Andrzeja i Bożeny.
Ja dodam tylko parę zdjęć :). Niestety, ale powychodziły tak sobie - okazało się, że w pożyczonym aparacie ktoś przestawił jakość zdjęcia na 3 megapiksele...
Pogoda była całkiem ok. Nieco wietrznie w pierwszą stronę, powietrze chłodne, ale przynajmniej słońce ładnie nam świeciło.
Przyjemny podjazd za Lipą. Spalamy uzupełnione chwilę wcześniej pod sklepem kalorie.
Cieniasy ;P
Na polance za Kaczorowem, w oczekiwaniu na Łukasza, który jechał do nas prosto z pracy, urządzamy sobie mały piknik...
Wkrótce jesteśmy już w Rudawach Janowickich. Widoki ładne, humory dopisują, nie ma to jak całodniowe wycieczki...
Polnym szlakiem dojeżdżamy do Wieściszowic i od razu rozpoczynamy długi, asfaltowy podjazd.
Podjazd asfaltowy się kończy...
A zaczyna się podjazd terenem... :)
Wszyscy rozbawieni, ale tylko ja z Łukaszem wiemy, że za chwilę czeka nas ostro pnąca się w górę ścieżka na Wielką Kopę... :P
Przynajmniej końcówka jest do podjechania... :)
Fajny, techniczny zjazd, wynagradza nam ten wysiłek.
Docieramy na Błękitne Jeziorko. W zasadzie jedyne, dla którego warto było przejechać taki kawałek drogi :).
Dalej czeka nas jeszcze kilka fajnych zjazdów. Na koniec jeszcze przerwa w bufecie i ruszamy w drogę powrotną.
Hmm... dlaczego nikt mi nie przypomniał że nie zrobiłem zdjęcia kolorowych pierogów?
Macie za to muchomorka :D.
Przecinaki ;D. Była to moja ostatnia wycieczka na Felcie. Wykręciłem na nim ponad 10 tysięcy kilometrów i zawsze będę miał z tych wypadów miłe wspomnienia :).
Teraz czas na 29 calowego Cuba, a.k.a. "Kubanka" :).
Ja dodam tylko parę zdjęć :). Niestety, ale powychodziły tak sobie - okazało się, że w pożyczonym aparacie ktoś przestawił jakość zdjęcia na 3 megapiksele...
Pogoda była całkiem ok. Nieco wietrznie w pierwszą stronę, powietrze chłodne, ale przynajmniej słońce ładnie nam świeciło.
Przyjemny podjazd za Lipą. Spalamy uzupełnione chwilę wcześniej pod sklepem kalorie.
Cieniasy ;P
Na polance za Kaczorowem, w oczekiwaniu na Łukasza, który jechał do nas prosto z pracy, urządzamy sobie mały piknik...
Wkrótce jesteśmy już w Rudawach Janowickich. Widoki ładne, humory dopisują, nie ma to jak całodniowe wycieczki...
Polnym szlakiem dojeżdżamy do Wieściszowic i od razu rozpoczynamy długi, asfaltowy podjazd.
Podjazd asfaltowy się kończy...
A zaczyna się podjazd terenem... :)
Wszyscy rozbawieni, ale tylko ja z Łukaszem wiemy, że za chwilę czeka nas ostro pnąca się w górę ścieżka na Wielką Kopę... :P
Przynajmniej końcówka jest do podjechania... :)
Fajny, techniczny zjazd, wynagradza nam ten wysiłek.
Docieramy na Błękitne Jeziorko. W zasadzie jedyne, dla którego warto było przejechać taki kawałek drogi :).
Dalej czeka nas jeszcze kilka fajnych zjazdów. Na koniec jeszcze przerwa w bufecie i ruszamy w drogę powrotną.
Hmm... dlaczego nikt mi nie przypomniał że nie zrobiłem zdjęcia kolorowych pierogów?
Macie za to muchomorka :D.
Przecinaki ;D. Była to moja ostatnia wycieczka na Felcie. Wykręciłem na nim ponad 10 tysięcy kilometrów i zawsze będę miał z tych wypadów miłe wspomnienia :).
Teraz czas na 29 calowego Cuba, a.k.a. "Kubanka" :).
Czerwony Szlak
Sobota, 29 września 2012 | dodano:01.10.2012
Km: | 100.80 | Km teren: | 30.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wypad "na setkę" z Bożeną i Olkiem. Oni opisali przebieg wycieczki, to ja uzupełnię ich relację paroma fotkami :).
A zaczęło się od kapcia... Pierwszego na tych oponach.
Podjazd zielonym szlakiem. Zaczęło się tak...
A skończyło tak...
Na zjeździe Olek miał małe przygody... I bynajmniej nie zbierał patyków na ognisko...
Na czerwonym szlaku naprawdę fajnie. Leśne ścieżki, kamieniste zjazdy i podjazdy, a sam szlak nie był już zarośnięty tak jak w lecie.
Prawie zaliczyłem też glebę... A w zasadzie prawie wjechałem w drzewo, ześlizgując się ze szlaku... Ale kierownicą udało się owe drzewo ominąć, a w dodatku szybko się go złapałem i w ten sposób uniknąłem upadku...:)
W końcu jakaś miła odmiana, po wałkowaniu Górzca non-stop...
Przejechaliśmy część szlaku z Górzca do Świn, skąd ruszyliśmy w drogę powrotną przez Lipę i Muchów.
W drodze powrotnej jeszcze szybka przerwa w Myśliborzu...;)
Później już szybkim tempem do Legnicy.
A zaczęło się od kapcia... Pierwszego na tych oponach.
Podjazd zielonym szlakiem. Zaczęło się tak...
A skończyło tak...
Na zjeździe Olek miał małe przygody... I bynajmniej nie zbierał patyków na ognisko...
Na czerwonym szlaku naprawdę fajnie. Leśne ścieżki, kamieniste zjazdy i podjazdy, a sam szlak nie był już zarośnięty tak jak w lecie.
Prawie zaliczyłem też glebę... A w zasadzie prawie wjechałem w drzewo, ześlizgując się ze szlaku... Ale kierownicą udało się owe drzewo ominąć, a w dodatku szybko się go złapałem i w ten sposób uniknąłem upadku...:)
W końcu jakaś miła odmiana, po wałkowaniu Górzca non-stop...
Przejechaliśmy część szlaku z Górzca do Świn, skąd ruszyliśmy w drogę powrotną przez Lipę i Muchów.
W drodze powrotnej jeszcze szybka przerwa w Myśliborzu...;)
Później już szybkim tempem do Legnicy.
Górzec zielonym szlakiem
Środa, 26 września 2012 | dodano:27.09.2012
Km: | 58.65 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 02:52 | km/h: | 20.46 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Niemal powtórka wczorajszego wypadu, tylko z małymi różnicami:
- pojechał z nami też Olek, a kawałek także Marek, którego spotkaliśmy za Bielowicami,
- podjeżdżaliśmy zielonym szlakiem,
- zjeżdżaliśmy szutrami,
- tym razem nikt nie kupił ptasiego mleczka :/
Po raz pierwszy udało mi się podjechać zielonym szlakiem (kapliczkami), bez potrzeby zatrzymania się, czy podparcia nogą :)
Sprinty na koniec też były fajne, szczególnie jak ścigałem się z Łukaszem dojeżdżając na Słup inną drogą. Niestety przegrałem:P
- pojechał z nami też Olek, a kawałek także Marek, którego spotkaliśmy za Bielowicami,
- podjeżdżaliśmy zielonym szlakiem,
- zjeżdżaliśmy szutrami,
- tym razem nikt nie kupił ptasiego mleczka :/
Po raz pierwszy udało mi się podjechać zielonym szlakiem (kapliczkami), bez potrzeby zatrzymania się, czy podparcia nogą :)
Sprinty na koniec też były fajne, szczególnie jak ścigałem się z Łukaszem dojeżdżając na Słup inną drogą. Niestety przegrałem:P
Górzec
Wtorek, 25 września 2012 | dodano:27.09.2012
Km: | 53.48 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 02:31 | km/h: | 21.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Pff.. Wałkujemy ten kierunek już do znudzenia... I o ile sam Górzec pewnie mi się nigdy nie znudzi, to sam dojazd niestety tak...
Na szczęście po drodze mogłem sobie porozmawiać z Bożeną, Łukaszem i Andrzejem, także dojazd poszedł szybko i sprawnie, dodatkowo urozmaicony krótkimi sprintami :).
Szutrówkami wjechaliśmy na Górzec, a następnie szybki zjazd zielonym szlakiem.
W Męcince z Andrzejem zaczekaliśmy chwilę na Bożenę i Łukasza, bo coś kiepskie tempo mieli..:P
Bożena kupiła obiecane nam wczoraj ptasie mleczko, co było warunkiem jej obecności w dzisiejszej wycieczce..:P
Na szczęście po drodze mogłem sobie porozmawiać z Bożeną, Łukaszem i Andrzejem, także dojazd poszedł szybko i sprawnie, dodatkowo urozmaicony krótkimi sprintami :).
Szutrówkami wjechaliśmy na Górzec, a następnie szybki zjazd zielonym szlakiem.
W Męcince z Andrzejem zaczekaliśmy chwilę na Bożenę i Łukasza, bo coś kiepskie tempo mieli..:P
Bożena kupiła obiecane nam wczoraj ptasie mleczko, co było warunkiem jej obecności w dzisiejszej wycieczce..:P
Górzec
Poniedziałek, 24 września 2012 | dodano:24.09.2012
Km: | 59.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kolejny wypad z serii "popołudniowa rundka przed zmrokiem".
Na skrzyżowanie docieram niemal w tym samym momencie co Bożena. Czyli tak samo spóźniony...;) Łukasz sobie troszeczkę poczekał..;)
Standardowo przez Słup do Męcinki, a następnie asfaltem do Bogaczowa.
Zrobiliśmy sobie takie małe kółeczko drogami szutrowymi (po prawej stronie podjazdu asfaltowego).
Później najpierw Bożena zaliczyła glebę (dobrze że na trawie), a następnie zerwała linkę od tylnej przerzutki...
Pozostał zjazd do Męcinki, krótka przerwa pod sklepem i ruszyliśmy w drogę powrotną do Legnicy...
Na skrzyżowanie docieram niemal w tym samym momencie co Bożena. Czyli tak samo spóźniony...;) Łukasz sobie troszeczkę poczekał..;)
Standardowo przez Słup do Męcinki, a następnie asfaltem do Bogaczowa.
Zrobiliśmy sobie takie małe kółeczko drogami szutrowymi (po prawej stronie podjazdu asfaltowego).
Później najpierw Bożena zaliczyła glebę (dobrze że na trawie), a następnie zerwała linkę od tylnej przerzutki...
Pozostał zjazd do Męcinki, krótka przerwa pod sklepem i ruszyliśmy w drogę powrotną do Legnicy...
Stanisławów
Piątek, 21 września 2012 | dodano:22.09.2012
Km: | 56.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Szybka popołudniowa rundka, padło na Stanisławów. Oj było zimno, szczególnie na zjazd przydałaby się dodatkowa warstwa odzieży...
Górzec, Myślibórz
Wtorek, 18 września 2012 | dodano:18.09.2012
Km: | 71.30 | Km teren: | 15.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Posiedzieliśmy z Łukaszem na przystanku, pogadaliśmy, aż w końcu przyjechała Bożena i ruszyliśmy w trasę ;P.
Na początek podjazd szutrówką na Górzec, podczas którego troszeczkę zaszarżowaliśmy.
Dalej z Pomocnego na skrzyżowanie z drogą Jawor - Świerzawa, gdzie wjechaliśmy ponownie na szutrówki i wyjechaliśmy w okolicy cmentarza w Myślinowie.
Szybki zjazd do sklepu i ponownie wyścig z czasem, tak aby być w Legnicy przed zmrokiem (zakończony niepowodzeniem).
Na początek podjazd szutrówką na Górzec, podczas którego troszeczkę zaszarżowaliśmy.
Dalej z Pomocnego na skrzyżowanie z drogą Jawor - Świerzawa, gdzie wjechaliśmy ponownie na szutrówki i wyjechaliśmy w okolicy cmentarza w Myślinowie.
Szybki zjazd do sklepu i ponownie wyścig z czasem, tak aby być w Legnicy przed zmrokiem (zakończony niepowodzeniem).
Wąwóz Myśliborski
Poniedziałek, 17 września 2012 | dodano:18.09.2012
Km: | 66.30 | Km teren: | 15.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Popołudniowy wypad z Bożeną i Markiem do Wąwozu Myśliborskiego.
Celem tym razem był najpierw punkt widokowy na który poprowadziła nas Bożena (rzadkość :P), a następnie zaplanowałem przejazd do punktu widokowego "Skała Elfów", górną częścią wąwozu.
Podjazd pod pierwszy punkt widokowy bardzo przyjemny. Udało się jakoś podjechać te kamienie, z którymi później męczyła się Bożena. Ale brawa za determinację ;).
Jeszcze zaliczyłem taki króciutki zjazd, z rozpędu, nie wiedząc co mnie czeka. A podłoże okazało się być bardzo sypkie, po bokach stromizny, ale jakoś zapanowałem nad rowerem...;)
Nawigacja poszła mi całkiem sprawnie, ale niestety ścieżka nie nadaje się już do jazdy. Widać że rzadko ktoś tam zagląda...
Ale dotarliśmy do punktu widokowego górą i to się liczy :).
Zjazd w dół bardzo fajny, szczególnie te uskoki w postaci korzeni :).
Krótka przerwa pod sklepem i trzeba było zasuwać do Legnicy, bo niewiele czasu pozostało do zmroku...
Celem tym razem był najpierw punkt widokowy na który poprowadziła nas Bożena (rzadkość :P), a następnie zaplanowałem przejazd do punktu widokowego "Skała Elfów", górną częścią wąwozu.
Podjazd pod pierwszy punkt widokowy bardzo przyjemny. Udało się jakoś podjechać te kamienie, z którymi później męczyła się Bożena. Ale brawa za determinację ;).
Jeszcze zaliczyłem taki króciutki zjazd, z rozpędu, nie wiedząc co mnie czeka. A podłoże okazało się być bardzo sypkie, po bokach stromizny, ale jakoś zapanowałem nad rowerem...;)
Nawigacja poszła mi całkiem sprawnie, ale niestety ścieżka nie nadaje się już do jazdy. Widać że rzadko ktoś tam zagląda...
Ale dotarliśmy do punktu widokowego górą i to się liczy :).
Zjazd w dół bardzo fajny, szczególnie te uskoki w postaci korzeni :).
Krótka przerwa pod sklepem i trzeba było zasuwać do Legnicy, bo niewiele czasu pozostało do zmroku...
Górzec
Wtorek, 11 września 2012 | dodano:13.09.2012
Km: | 53.70 | Km teren: | 12.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Szybka rundka na Górzec z Bożeną. Jadąc w pierwszą stronę, spotkaliśmy w Warmątowicach Marka, który wracał z Myśliborza i postanowił przejechać się jeszcze z nami.
Na krótkim podjeździe, tuż za Słupem, ponownie zerwałem łańcuch...:/
Oczywiście miałem ze sobą skuwacz i w miarę szybko uwinąłem się z usterką, ale to tylko upewniło mnie w przekonaniu, że napęd jest już zużyty i do wymiany...
Mimo to nie zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy i podjechaliśmy zgodnie z planem na Górzec. Ja z Bożeną podjechałem zielonym szlakiem, a Marek, który miał już trochę kilometrów w nogach tego dnia, podjechał szutrówką (czerwonym szlakiem).
Zjechaliśmy tą samą trasą, którą podjechaliśmy...
Dalej już spokojny powrót do Legnicy, podczas którego Bożeną wyśmiewała jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa - Muminki...
Na krótkim podjeździe, tuż za Słupem, ponownie zerwałem łańcuch...:/
Oczywiście miałem ze sobą skuwacz i w miarę szybko uwinąłem się z usterką, ale to tylko upewniło mnie w przekonaniu, że napęd jest już zużyty i do wymiany...
Mimo to nie zrezygnowaliśmy z dalszej jazdy i podjechaliśmy zgodnie z planem na Górzec. Ja z Bożeną podjechałem zielonym szlakiem, a Marek, który miał już trochę kilometrów w nogach tego dnia, podjechał szutrówką (czerwonym szlakiem).
Zjechaliśmy tą samą trasą, którą podjechaliśmy...
Dalej już spokojny powrót do Legnicy, podczas którego Bożeną wyśmiewała jedną z moich ulubionych bajek z dzieciństwa - Muminki...
Górzec, Myślibórz
Poniedziałek, 10 września 2012 | dodano:13.09.2012
Km: | 68.50 | Km teren: | 15.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kupiłem skuwacz do łańcucha, więc mogłem wyjść na rower...
Na skrzyżowanie dojechałem w samą porę - Bożena akurat czekała na zielone światło na przejściu.
Na początek szybki dojazd do Męcinki, a następnie nasz nowy ulubiony podjazd na Górzec, czyli zielony szlak z kapliczkami. Zarówno podjazd jak i zjazd poszedł sprawnie.
Na dole dołączył do nas Łukasz i.. ponownie podjechaliśmy zielonym szlakiem.
Zjazd terenem do Jerzykowa, podczas którego nieco się ubłociliśmy, a dalej szutrówką z Chełmca do Myśliborza, przerwa pod sklepem i szybki powrót do Legnicy, tak aby zdążyć przed zmrokiem.
Na skrzyżowanie dojechałem w samą porę - Bożena akurat czekała na zielone światło na przejściu.
Na początek szybki dojazd do Męcinki, a następnie nasz nowy ulubiony podjazd na Górzec, czyli zielony szlak z kapliczkami. Zarówno podjazd jak i zjazd poszedł sprawnie.
Na dole dołączył do nas Łukasz i.. ponownie podjechaliśmy zielonym szlakiem.
Zjazd terenem do Jerzykowa, podczas którego nieco się ubłociliśmy, a dalej szutrówką z Chełmca do Myśliborza, przerwa pod sklepem i szybki powrót do Legnicy, tak aby zdążyć przed zmrokiem.