Jezioro Pilchowickie
Sobota, 28 kwietnia 2012 | dodano:29.04.2012
Km: | 164.26 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 08:38 | km/h: | 19.03 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Olek opisał już sobotni wypad, także ja skupię się na zdjęciach :).
Pogoda i humory dopisują już od rana, bez wysiłku pokonujemy kolejne kilometry.
Podjazd pod Górzec asfaltem - taki mały przedsmak przed Kapellą, na której podjazd dojeżdżamy niemal pustą drogą z Muchowa.
Na szczycie Kapelli "we trójkę" czekamy na resztę grupy ;).
Dojeżdża Olek, a dwie minuty później Dawid z Bożeną.
Bożena boi się tylko małych psów :P. A ja małych, po prostu nie lubię :P.
Widok z Kapelli zachęca do dalszej jazdy.
Ale wiatr już nie i chyba był to mój dotychczas najwolniejszy zjazd z Kapelli.
Olek i Dawid z żalem rezygnują z wejścia na wieżę widokową i zamiast tego pilnują rowerów :P.
Widok z wieży widokowej.
Szybka pogawędka na temat tego, kto by skoczył na bungee z tego mostu i jedziemy dalej.
Ścieżka prowadzi malowniczym brzegiem rzeki.
Spodziewałem się terenu, a zamiast tego żółty szlak prowadził przyjemną asfaltową ścieżką.
Kilkuminutowy postój nad Jeziorem Wrzeszczyńskim i jedziemy dalej na Wieżę Królewską w Siedlęcinie.
Szybka fotka i zamiast odwiedzić Wieżę, odwiedzamy pobliski sklep, wyszło nawet taniej ;).
W tym miejscu powinna być notka o niepotrzebnym podjeździe? Nie ma zdjęcia, to i nie ma komentarza :P.
Wjeżdżamy w teren - kamienie, korzenie, przejazdy przez strumyki. No w końcu.
Sporo trudnego technicznie terenu, ale na szczęście obywa się bez ofiar ;).
Piękna pogoda, malowniczy szlak, doborowe towarzystwo, czego chcieć więcej :)?
Zmieniamy szlak na niebieski.
Od teraz coraz więcej nieprzejezdnych odcinków, co przy tej pogodzie jest bardzo męczące.
Miejsce na które każdy czekał, cień, zimny strumyk i przerwa.
Dalej na szczęście było już dużo lepiej, przerwa też zrobiła swoje.
Coraz bliżej zapory na Jeziorze Pilchowickim.
I jest. Szlak z Jeleniej Góry był zdecydowanie bardziej wymagający, niż mogłoby się wydawać patrząc na mapę.
Zdjęcie grupowe i kolejna, zasłużona przerwa.
Czas szybko leci, a do Legnicy daleko ;).
Ostatni rzut okiem na Jezioro Pilchowickie.
Szczęśliwi i wypoczęci ruszamy w drogę powrotną, nie wiedząc jeszcze co nas czeka :P.
Ale jak już wspomniałem, bez zdjęć, to i komentarz zbędny :D.
Pewne rzeczy trudno opisać, lepiej doświadczyć, także zapraszamy na kolejny wypad ;).
Wielkie dzięki dla wszystkich uczestników, za wspólnie spędzony czas i bardzo udaną wycieczkę :).
Pogoda i humory dopisują już od rana, bez wysiłku pokonujemy kolejne kilometry.
Podjazd pod Górzec asfaltem - taki mały przedsmak przed Kapellą, na której podjazd dojeżdżamy niemal pustą drogą z Muchowa.
Na szczycie Kapelli "we trójkę" czekamy na resztę grupy ;).
Dojeżdża Olek, a dwie minuty później Dawid z Bożeną.
Bożena boi się tylko małych psów :P. A ja małych, po prostu nie lubię :P.
Widok z Kapelli zachęca do dalszej jazdy.
Ale wiatr już nie i chyba był to mój dotychczas najwolniejszy zjazd z Kapelli.
Olek i Dawid z żalem rezygnują z wejścia na wieżę widokową i zamiast tego pilnują rowerów :P.
Widok z wieży widokowej.
Szybka pogawędka na temat tego, kto by skoczył na bungee z tego mostu i jedziemy dalej.
Ścieżka prowadzi malowniczym brzegiem rzeki.
Spodziewałem się terenu, a zamiast tego żółty szlak prowadził przyjemną asfaltową ścieżką.
Kilkuminutowy postój nad Jeziorem Wrzeszczyńskim i jedziemy dalej na Wieżę Królewską w Siedlęcinie.
Szybka fotka i zamiast odwiedzić Wieżę, odwiedzamy pobliski sklep, wyszło nawet taniej ;).
W tym miejscu powinna być notka o niepotrzebnym podjeździe? Nie ma zdjęcia, to i nie ma komentarza :P.
Wjeżdżamy w teren - kamienie, korzenie, przejazdy przez strumyki. No w końcu.
Sporo trudnego technicznie terenu, ale na szczęście obywa się bez ofiar ;).
Piękna pogoda, malowniczy szlak, doborowe towarzystwo, czego chcieć więcej :)?
Zmieniamy szlak na niebieski.
Od teraz coraz więcej nieprzejezdnych odcinków, co przy tej pogodzie jest bardzo męczące.
Miejsce na które każdy czekał, cień, zimny strumyk i przerwa.
Dalej na szczęście było już dużo lepiej, przerwa też zrobiła swoje.
Coraz bliżej zapory na Jeziorze Pilchowickim.
I jest. Szlak z Jeleniej Góry był zdecydowanie bardziej wymagający, niż mogłoby się wydawać patrząc na mapę.
Zdjęcie grupowe i kolejna, zasłużona przerwa.
Czas szybko leci, a do Legnicy daleko ;).
Ostatni rzut okiem na Jezioro Pilchowickie.
Szczęśliwi i wypoczęci ruszamy w drogę powrotną, nie wiedząc jeszcze co nas czeka :P.
Ale jak już wspomniałem, bez zdjęć, to i komentarz zbędny :D.
Pewne rzeczy trudno opisać, lepiej doświadczyć, także zapraszamy na kolejny wypad ;).
Wielkie dzięki dla wszystkich uczestników, za wspólnie spędzony czas i bardzo udaną wycieczkę :).