Górzec, Stanisławów
Piątek, 8 czerwca 2012 | dodano:10.06.2012
Km: | 61.83 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 03:07 | km/h: | 19.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Poprzedniego dnia Olek zaproponował jakąś krótką wycieczkę dzisiaj o 11:00. Ja jednak od szóstej rano zaganiany i pomimo że skończyłem tuż przed jedenastą, to miałem do wysłania jeszcze paczkę.
Pojechałem rowerem, z myślą że jeszcze sobie chwilę gdzieś pojeżdżę, ale gdy zobaczyłem kolejkę na poczcie w centrum, to zrezygnowałem z czekania...
Sprintem ruszyłem na skrzyżowanie Jaworzyńska / Nowodworska i na moje szczęście okazało się że na wycieczkę jechała także Bożena, która chwilkę się spóźniła.
Zdążyłem jeszcze kupić wodę (nie wziąłem nawet bidonów) i już mogliśmy ruszyć.
Trasa stara jak świat, czyli podjazd pod Górzec asfaltem i przez Pomocne do Stanisławowa.
W trakcie podjazdu pod Górzec spotkaliśmy dzika z warchlakami, na szczęście szybko się oddaliły ;).
W międzyczasie Andrzej odpisał mi że "nie wie gdzie jest Przełęcz Karkonoska, ale chętnie pojedzie" ;D, co w praktyce oznaczało że jeszcze tego dnia, późnym wieczorem ruszymy na nocny wypad.
Po powrocie zakupy, obiad i zamiast uciąć sobie drzemkę, to poszedłem do kolegi na pierwsze mecze EURO ;).
Pojechałem rowerem, z myślą że jeszcze sobie chwilę gdzieś pojeżdżę, ale gdy zobaczyłem kolejkę na poczcie w centrum, to zrezygnowałem z czekania...
Sprintem ruszyłem na skrzyżowanie Jaworzyńska / Nowodworska i na moje szczęście okazało się że na wycieczkę jechała także Bożena, która chwilkę się spóźniła.
Zdążyłem jeszcze kupić wodę (nie wziąłem nawet bidonów) i już mogliśmy ruszyć.
Trasa stara jak świat, czyli podjazd pod Górzec asfaltem i przez Pomocne do Stanisławowa.
W trakcie podjazdu pod Górzec spotkaliśmy dzika z warchlakami, na szczęście szybko się oddaliły ;).
W międzyczasie Andrzej odpisał mi że "nie wie gdzie jest Przełęcz Karkonoska, ale chętnie pojedzie" ;D, co w praktyce oznaczało że jeszcze tego dnia, późnym wieczorem ruszymy na nocny wypad.
Po powrocie zakupy, obiad i zamiast uciąć sobie drzemkę, to poszedłem do kolegi na pierwsze mecze EURO ;).