informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jarekkar.bikestats.pl

linki

Legnica - Praga

Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano:02.07.2012
Km:256.47Km teren:0.00 Czas:12:32km/h:20.46
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Weekendowy wypad do stolicy Czech, o którym wspólnie z Łukaszem myśleliśmy już w ubiegłym roku, ale dopiero teraz udało się go zrealizować.

Decyzję o tym że pojedziemy, podjęliśmy dopiero w środę. Tego samego dnia zarezerwowałem pokój w hostelu i pozostało liczyć na udaną pogodę.

Ruszyliśmy tuż przed wschodem słońca w sobotę, kilka minut przed czwartą opuściliśmy Legnicę i skierowaliśmy się na Harrachov, przez Jelenią Górę i Szklarską Porębę.



Pierwsza przerwa tuż za Jelenią Górą, na stacji benzynowej, gdy skończyła się woda w bidonach. Słońce ładnie świeciło, więc kolejna przerwa po wodę w Szklarskiej Porębie. I podobnych przerw było w późniejszym czasie kilkanaście. Zazwyczaj woda, czasem dodatkowo cola, lub coś innego - byleby z lodówki.



Spory podjazd do Jakuszowa, a po stronie czeskiej z górki, pod górkę i tak w kółko, aż nie zostawiliśmy gór za plecami.
Nieco się zachmurzyło i gdy przejeżdżaliśmy przez Tanvald, zaczęło kropić. Zjechaliśmy na przystanek i rozpadało się na dobre.
Po ok. 25 minutach przejaśniło się i ruszyliśmy w dalszą drogę, szybko przemaczając buty i ciuchy, a wszystko to za sprawą licznych kałuż i mokrego asfaltu.
Zastanawiałem się czy zdążymy wyschnąć przed Pragą - niepotrzebnie.



W Turnovie, droga którą dotychczas jechaliśmy (nr 10) przemienia się w ekspresówkę, przez co ostatnie 100 km pozostało nam pokonać mniej optymalną i gorzej oznaczoną drogą nr 610.
Na efekty nie trzeba było długo czekać i już za Turnovem byliśmy na złej drodze, przez co nadłożyliśmy nieco ponad 10 km, w dodatku głównie podjazdów i zjazdów. Jedyny plus, że zatrzymaliśmy się na pięć minut przy jednym z drzew czereśni, którego owoce były już niemal czarne. Pychota.

Udało nam się bez mapy dojechać do Mnichovo Hradiste i wrócić na dobrą drogę, przy okazji mijając paradę rowerzystów przebranych w historyczne stroje.

Pozostałe kilometry do Pragi, to już w zasadzie tylko walka z piekielnym gorącem. Nawet Łukasz, wielbiciel upałów, miał już serdecznie dość słońca. I nie ma co się dziwić, skoro termometr w Sigmie w czasie jazdy, pokazał mi magiczne 38.5 °C.

I w ten oto sposób, po przejechaniu ponad 230 km, ok. godziny 17 dotarliśmy do Pragi.



Skierowaliśmy się do hostelu i oczywiście nawigacja nie poszła gładko. Słońce nie pomagało... Ale po jakiś 30 minutach w końcu byliśmy na miejscu.
W recepcji się z nas lało, a musieliśmy wypełnić karteczki z danymi ;).
Rowery mogliśmy zabrać ze sobą do pokoju.
Szybkie prysznice, chwila odpoczynku i ruszyliśmy do centrum.



Plan był taki, aby coś zjeść, napić się czeskiego piwa i przy okazji coś tam zobaczyć, ale bez napinania się na zwiedzanie. Dobrze byłoby się wyspać przed drogą powrotną.







Duża pepsi do jedzenia i zimny Pilsner Urquell przygasiły pragnienie spowodowane odwodnieniem, które w tej pogodzie było nie do uniknięcia.

Słońce zaczęło zachodzić i pomimo nadal ponad trzydziestu stopni, zrobiło się dużo przyjemniej.

Z chęcią połaziłbym po Pradze z aparatem w ręku cały dzień, w takich tłumach zawsze znajdzie się coś wartego uchwycenia na zdjęciu.







I przyszła pora na zasłużony odpoczynek. Tylko gdyby nie ta duchota...

O drodze powrotnej już jutro, ale poszło gładko... ;)

komentarze
Znów zaszaleli :)
rennsport
- 17:42 wtorek, 3 lipca 2012 | linkuj
jestem pod wrażeniem!!! ciekawa byłam właśnie gdzie pocisnęliście ;) świetny pomysł!
wirusek81
- 20:58 poniedziałek, 2 lipca 2012 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mocho
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]

kategorie bloga

Moje rowery

Nie mam rowerów...

szukaj

archiwum