Jelenia Góra
Piątek, 17 sierpnia 2012 | dodano:23.08.2012
Km: | 125.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:09 | km/h: | 24.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Tegoroczny wyścig "Jelenia Góra Trophy - Maja Włoszczowska MTB Race" składał się z dwóch części. Piątkowej, podczas której odbywały się zawody sprinterskie przez centrum Jeleniej Góry, oraz niedzielnej, typowego wyścigu XC, rozgrywanego na terenie Pałacu Pau.. nie pamiętam dokładnie, ale to mało istotne, bo wspólnie z Łukaszem wybraliśmy się zobaczyć część piątkową ;).
Na początek Łukasz uparł się na jazdę główną drogą z Legnicy do Złotoryi. A że jechaliśmy tamtędy po godzinie czternastej, to ruch był bardzo duży, co skutecznie psuło (mi) przyjemność z jazdy. Włączyłem muzykę i jechałem z tyłu patrząc w asfalt...
Podjazd pod Kapellę poszedł nam szybko, a zakończyliśmy go jeszcze krótkim sprintem na ostatnich metrach ;).
W Jeleniej po chwili błądzenia wjechaliśmy do centrum, gdzie zawodnicy już się rozgrzewali. Zdążyliśmy jeszcze coś zjeść i znaleźć dogodne miejsce do obserwowania zmagań, a po kilku minutach Ola Dawidowicz, jako pierwsza ruszyła na trasę.
Na początek były indywidualne czasówki, z których następnie powstały czteroosobowe ćwierćfinały mężczyzn, oraz półfinały kobiet.
Jak widać siedzieliśmy w loży vipowskiej :P. A na zdjęciu Marek Konwa, który dominował wśród panów.
Jest i Maja, niestety nie na rowerze, ale przynajmniej uśmiechnięta.
Przywiozłem sobie ładny kalendarz 2013 z Mają w roli głównej. Nie wiem czy będzie dostępny do kupienia gdzieś w Internecie.
O... A tu prawie dostałem z łokcia od Oli..;)
Zostaliśmy jeszcze na dekorację i akurat gdy zaczęło się ściemniać, ruszyliśmy w drogę powrotną.
Hyhyhy...:D Mogłem pomóc, ale wolałem zrobić zdjęcie.
Dalej poszło już szybko i sprawnie ;).
Na początek Łukasz uparł się na jazdę główną drogą z Legnicy do Złotoryi. A że jechaliśmy tamtędy po godzinie czternastej, to ruch był bardzo duży, co skutecznie psuło (mi) przyjemność z jazdy. Włączyłem muzykę i jechałem z tyłu patrząc w asfalt...
Podjazd pod Kapellę poszedł nam szybko, a zakończyliśmy go jeszcze krótkim sprintem na ostatnich metrach ;).
W Jeleniej po chwili błądzenia wjechaliśmy do centrum, gdzie zawodnicy już się rozgrzewali. Zdążyliśmy jeszcze coś zjeść i znaleźć dogodne miejsce do obserwowania zmagań, a po kilku minutach Ola Dawidowicz, jako pierwsza ruszyła na trasę.
Na początek były indywidualne czasówki, z których następnie powstały czteroosobowe ćwierćfinały mężczyzn, oraz półfinały kobiet.
Jak widać siedzieliśmy w loży vipowskiej :P. A na zdjęciu Marek Konwa, który dominował wśród panów.
Jest i Maja, niestety nie na rowerze, ale przynajmniej uśmiechnięta.
Przywiozłem sobie ładny kalendarz 2013 z Mają w roli głównej. Nie wiem czy będzie dostępny do kupienia gdzieś w Internecie.
O... A tu prawie dostałem z łokcia od Oli..;)
Zostaliśmy jeszcze na dekorację i akurat gdy zaczęło się ściemniać, ruszyliśmy w drogę powrotną.
Hyhyhy...:D Mogłem pomóc, ale wolałem zrobić zdjęcie.
Dalej poszło już szybko i sprawnie ;).