informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jarekkar.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:1144.37 km (w terenie 105.00 km; 9.18%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:63.58 km
Więcej statystyk

Górzec - Myślibórz - Stanisławów

Czwartek, 16 czerwca 2011 | dodano:16.06.2011
Km:74.47Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
... i trzeci kapeć w ciągu trzech tygodni...

Ognisko

Wtorek, 14 czerwca 2011 | dodano:14.06.2011
Km:41.38Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Zamek Chojnik

Niedziela, 12 czerwca 2011 | dodano:12.06.2011Kategoria Zamki
Km:146.40Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Wzniesiony nieopodal Jeleniej Góry Zamek Chojnik, po naszej poprzedniej wizycie kilka lat temu, pozostawił na tyle pozytywne wspomnienia, że o jego ponownym odwiedzeniu z Łukaszem rozmawialiśmy już od dłuższego czasu. I w końcu postanowiliśmy pojechać.

Całkowicie zachmurzone niebo wprawdzie nie napawało optymizmem, ale to nas nie zniechęciło i tradycyjną trasą przez Złotoryje, Świerzawe i Przełęcz Kapelle, dotarliśmy do Jeleniej Góry. Dopiero w okolicach Cieplic pojawił się lekki deszczyk, podobnie było w drodze powrotnej, ale na reszcie trasy na szczęście nie padało.


<em>Nie do końca pamiętaliśmy którędy ostatnim razem wjechaliśmy na szlak, napotkani ludzie wskazali nam drogę, jak się okazało inną niż ostatnio. Na szlabanie był znak zakazu dla pieszych, ale mając na uwadze że na tamtej poprzedniej trasie był zakaz dla rowerzystów, to chyba tym razem trafiliśmy na tą właściwą ;). Szybko pojawił się czerwony szlak który prowadzi aż do zamku.
Podjechaliśmy niemal cały podjazd (poza dwoma krótkimi odcinkami z mokrymi skałami i kamieniami).</em>


Zamek został wzniesiony przez księcia legnickiego Bolesław Rogatka w drugiej połowie XIII wieku, na Górze Chojnik.


Wraz ze zmianą właścicieli, piękny kamienny zamek był kilkukrotnie rozbudowywany.


Twierdza broniła się przed husytami (w czasie wojen husyckich) i przed Szwedami (podczas wojny trzydziestoletniej).


Właściciele zamku niechlubnie zapisali się w historii łupiąc przez pewien czas okoliczną ludność i przejezdnych kupców.


Co nie udało się husytom i Szwedom, udało się Matce Naturze i tak w 1675, po uderzeniu pioruna wybuchł ogromny pożar który strawił całe zabudowania.


Od tego czasu nikt nie podjął się odbudowy twierdzy.


Bilet wejściowy kosztuje 5 zł, ponownie zostaliśmy poproszeni o pozostawienie rowerów przy wejściu, ale tym razem postawiliśmy na swoim i rowery weszły razem z nami na dziedziniec.


Do przejścia są mury zamkowe i wejście na wieżę (świetne widoki na panoramę Karkonoszy i Gór Kaczawskich. Podobnie jak na Grodźcu, przeszliśmy te atrakcje na zmianę.

Myślibórz, Stanisławów

Piątek, 10 czerwca 2011 | dodano:10.06.2011
Km:64.65Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Legnickie Pole - Kunice

Wtorek, 7 czerwca 2011 | dodano:09.06.2011
Km:35.10Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Jezioro Pilchowickie

Niedziela, 5 czerwca 2011 | dodano:09.06.2011
Km:135.40Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Od kilku dni zabierałem się za wprowadzenie tej wycieczki, a jak wkońcu zanalazłem czas, to Bikestats skasował mi opis (przy zapisywaniu wycieczki), także tylko kilka zdjęć i mapka ;)



za nami się ściemniło i grzmiało, ale o odwrocie nie było mowy


most kolejowy


Jezioro Pilchowickie


zapora


właściwie cały czas było abo z górki, albo pod górkę


trochę też pobłądziliśmy

Z ramą na plecach...

Piątek, 3 czerwca 2011 | dodano:03.06.2011
Km:152.18Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Tak właściwie to miałem już jechać 17 maja, ale wtedy obudziłem się przeziębiony z niską temperaturą i z jazdy były nici. Później nie miałem już luźniejszego dnia aby się wybrać. Aż do dzisiaj.

Ale od początku, jakiś czas temu przy przeglądaniu opinii na temat mechanizmów korbowych, natrafiłem na pojęcie "frezowania mufy suportu" (więcej na ten temat tutaj). Niestety moja nowa rama ma (miała ;) ) w tym miejscu sporo farby i lakieru, w dodatku z jakimiś nierównościami.


chodzi o miejsce styku podkładki (w przypadku muf 68mm) z ramą

Niestety okazało się że w Worbike nie mają odpowiedniego narzędzia, a w DIKu osoba która odebrała telefon nie wiedziała o co chodzi. We Wrocławiu narzędzia już mają, a i ceny nie wygórowanie (zapłaciłem 25 zł w Sport-Profit).


i po frezowaniu... :)

Początkowo planowałem pojechać pociągiem, ale raz że od dworca do sklepu jest spoooory kawałek, a ja ogólnie nie przepadam za komunikacją miejską, a już szczególnie w zakorkowanym Wrocławiu, to ostatecznie pod warunkiem że uda mi się zabrać ramę w sposób nie utrudniający poruszania i nie wpływający negatywnie na komfort, postanowiłem pojechać rowerem.


udało się, nawet nie czułem że mam coś dodatkowo przypięte do plecaka, nawet na kostce nic się nie ruszało, itp.

Droga według Google Maps, oczywiście w opcji „pieszo”. Z Legnicy, przez Koskowice, Tyniec Legnicki , Dębice do Środy Śląskiej (przed Środą kilka km drogą gruntową). Dalej jedyną sensowną opcją, czyli drogą krajową nr 94. Ruch szczególnie w pierwszą stronę był spory, także od razu zrezygnowałem ze słuchawek. Na szczęście droga jest w bardzo dobrym stanie i przez jej większą część pobocze jest bardzo szerokie i bez piachu.

We Wrocławiu pomyliłem lekko trasę, w domu wszystko sobie ładnie opisałem co, jak, gdzie i kiedy, ale gdy zaczęły się drogi rowerowe, pieszo rowerowe, to przegapiłem zjazd i kilka minut zajęło mi ustalenie nowej drogi do sklepu. Kilka minut przed 12:00 byłem już w sklepie, dałem również miski sterów do nabicia. Naszczęście panowie z serwisu dali się namówić na termin dzisiejszy, a nie jak początkowo zaproponowali po weekendzie :) .

Zostawiłem ramę i pojechałe w „miasto”. Na pierwszy ogień wybrałem „Ogród Japoński”, w którym wcześniej nie byłem, a ponieważ mam słabość do tego co japońskie, to wybór oczywisty.
Sprawnie przedostałem się w okolice gdzie miał się ów ogród znajdować (ul. Adama Mickiewicza), tam już trochę pobłądziłem i popytałem, ale wkońcu trafiłem na miejsce.


wejście kosztuje 3 zł, do gustu przypadł mi fakt, że ochroniarz sprawdzający bilety stoi 4-5 m od stojaka rowerowego :D


teraz odświeżam sobie zasady gramatyki angielskiej, ale jak skończę, to prawdopodobnie zabiorę się za naukę japońskiego :) może nawet na rower będę zabierał jakiś kurs audio, słuchawki na uszy i będę gadał pod nosem po japońsku :P


tak się przejąłem robionym zdjęciem, że nie zauważyłem kamiennego stopnia i przyłożyłem sobie w palec...


ładnie


ładniej...


mega ładnie...?


zwróćcie uwagę na prawą środkowo-dolną część zdjęcia


pokaźne okazy, wielkości małego rekina


wstęp do ogrodu jest płatny, ale za to jest czysto i zadbanie


sam ogród jest niewielki, ale jako miejsce do poczytania książki idealne


ogród po powodzi zapewne był w opłakanym stanie


jeśli ktoś będzie we Wrocławiu i będzie miał trochę wolnego czasu, to polecam


a to jeden z lepszych widoków (a przynajmniej dla tych spragnionych chwili odpoczynku ;) )

Z ogrodu pojechałem na Plac Grunwaldzki do Starbucksa na xxl cappucino, stamtąd już do rowerowego i o 16:00 odebrałem ramę. Kilka minut potrwało ponowne przytwierdzenie ramy do plecaka i wróciłem do Legnicy tą samą trasą.

Niestety w Żabce zaopatrzyłem się w 2x niebieskie izotoniki które aktualnie są w promocji (nazwy nie pamiętam). „Izotonik” smakował jak syrop z ananasa zmieszany z cukrem... Od Środy Śląskiej szukałem sklepu, a z każdym kolejnym łykiem tego wynalazku coraz bardziej mnie mdliło. Dopiero w trzeciej wiosce był sklep gdzie zaopatrzyłem się w wodę, ale uczucie mdłości trzymało mnie aż do Legnicy, a i teraz nie jest jeszcze w 100% ok... Chyba sam sobie zrobię jakąś recepturę na izotonik, a nic innego poza Isostarem, PowerRade czy Gatorade, nigdy więcej nie dotknę.

Stanisławów

Środa, 1 czerwca 2011 | dodano:01.06.2011
Km:57.77Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Dunino - Sichów - Stanisławów - Pomocne - Chełmiec - Słup

kategorie bloga

Moje rowery

Nie mam rowerów...

szukaj

archiwum