informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jarekkar.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:790.81 km (w terenie 106.00 km; 13.40%)
Czas w ruchu:14:41
Średnia prędkość:21.00 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:56.49 km i 2h 26m
Więcej statystyk

Legnickie Pole

Poniedziałek, 17 grudnia 2012 | dodano:17.12.2012
Km:30.11Km teren:0.00 Czas:01:12km/h:25.09
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Znudził mi się okres rowerowej bezczynności. Pogodziłem się z pogodą.
Najwyższa pora zabrać się za przygotowania do nowego sezonu :).

Dawno już nie byłem w Legnickim Polu, a to w sumie moja standardowa trasa 30 km.
Pojechałem ze średnią intensywnością. Na podjeździe się zagotowałem.
Przynajmniej sprawdziłem w jakiej formie jestem. A teraz byleby do przodu :).

Bartoszów i miasto

Niedziela, 9 grudnia 2012 | dodano:17.12.2012
Km:27.45Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Szybka niedzielna rundka z Łukaszem. Obwodnicą do Bartoszowa i z powrotem drogą przez Piekary do centrum.
I przy okazji też parę kilometrów zrobionych we wtorek na mieście. Nie wyzerowałem licznika przed wyjściem.

Wąwóz Myśliborski

Sobota, 8 grudnia 2012 | dodano:13.12.2012
Km:68.80Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Gdy wyjeżdżam z domu, kwadrans przed dziesiątą, jest -10 stopni.
Stojąc na czerwonym świetle, na skrzyżowaniu Jaworzyńskiej z obwodnicą, próbuję się napić i przez moment walczę, z zamarzniętym ustnikiem od bukłaka.
Chwilę później dojeżdżam do skrzyżowania. Jestem pierwszy. Zastanawiam się, czy któraś z chętnych na wycieczkę osób, zrezygnuje po spojrzeniu na termometr za oknem.
Ku mojej radości, nic takiego nie ma miejsca. Wkrótce docierają kolejno Ewelina, Bożena i Olek z Anią.
Ania ma problemy z tylną przerzutką. Nie działa wrzucanie biegów na niższe i trzeba od teraz robić to manualnie ;).
Ruszamy do Myśliborza.





Może i jest trochę zimno. Może i jazda w taką pogodę jest szaleństwem.
Ale jest też jednocześnie czymś wyjątkowym. Widoki i szlaki, które znamy już niemal na pamięć, zmieniają swoje oblicze, cieszą oczy nowymi kolorami i dodają odrobinę tajemniczości.





Czas dojazdu do Myśliborza, pomimo wolniejszej jazdy, upływa nam błyskawicznie.
Decydujemy się na pętelkę przez wąwóz, zanim zrobimy przerwę na kawę w barze.



Przejazd przez Wąwóz Myśliborski zawsze jest przyjemny. Tak było i tym razem. A nawet lepiej.
Kamienie i korzenie ukryte zostały pod warstwą śniegu, który pokrył także mostki, a przeprawa przez pokryty cienkim lodem strumyk, czy śnieżny podjazd i zjazd, były dużo większym wyzwaniem, niż normalnie.

Po wyjeździe z wąwozu robimy sobie zasłużoną przerwę na kawę. Spędzamy tam troszkę więcej czasu, niż planowaliśmy. Przy okazji, dostaję od Bożeny duży woreczek z obiecanymi maczkami (takie cukierki w polewie czekoladowej, w kolorowej posypce, z nadzieniem śmietankowo-karmelowym). Pychota.

Jedziemy dalej. Żeby było ciekawiej, to nie standardowo, tylko przez Górzec.
Podjazd asfaltem od strony Chełmca, a następnie czerwonym szlakiem do szutrówki i zjeżdżamy po śniegu do Męcinki, co jest nie lada wyzwaniem, a jednocześnie wyjątkowym przeżyciem. Koła co rusz wpadają w poślizg, ale każdy kolejny raz, gdy udaje się zapanować nad rowerem, uśmiech na twarzy robi się coraz większy.

Docieramy do Legnicy w samą porę, gdy słońce zachodzi, a temperatura ponownie spada na duży minus. Co najważniejsze, udało się i nikt nie zaliczył tego dnia upadku, pomimo nie najlepszych warunków atmosferycznych.

Leszczyna, Stanisławów

Niedziela, 2 grudnia 2012 | dodano:13.12.2012
Km:65.80Km teren:12.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:
Fajnie, gdy mimo nie najlepszej pogody, kilka osób wciąż ma ochotę wspólnie spędzić na rowerze sobotnie popołudnie. Tym razem są to Bożena, Ania, Piotrek i Paweł.

Postanowiliśmy powtórzyć trasę z przed tygodnia i pojechać do Stanisławowa przez Leszczynę, po drodze zatrzymując się na kawę w Dymarkach Kaczawskich.

Na zjeździe terenem do Winnicy (lub tuż za nim) Paweł przebija dętkę w swojej przełajówce i robimy krótką przerwę, na załatanie dętki. W tym czasie, przyjemnie ogrzewa nas słoneczko i dzięki temu nikt nie marznie.

W Sichowie rozstajemy się z Pawłem, który musi być szybciej w domu. Sami natomiast wjeżdżamy w teren. I tu mała niespodzianka. Jest biało.





Ale to nam nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie.
W przeciwieństwie do ostatniej wycieczki do Leszczyny, tym razem bez problemu odnajdujemy dobry zjazd. Chwilę później jesteśmy już w Dymarkach Kaczawskich i spędzamy tam trochę czasu, popijając kawę, rozgrzewając się i żartując.



Podjeżdżamy pod Stanisławów częściowo terenem, a częściowo nową asfaltową drogą.
O ile na drodze szutrowej przyczepność była świetna, to na asfalcie jest bardzo ślisko, o czym wkrótce przekonuje się Bożena, lądując na śniegu przy próbie hamowania, którego się nie spodziewała, a o którym jej powiedziałem troszeczkę za późno, ponieważ sam się zagapiłem ;).



Zjeżdżamy do Sichowa terenem. Niestety, przez śnieg, nieco wolniej niż przed tygodniem, ale za to zjazd był jeszcze ciekawszy.

Gdy dojeżdżamy już prawie do drogi, ryzykuję przejazd przez dużą, pokrytą lodem kałużę... Zgodnie z moimi przewidywaniami, cienki lód pęka, koła wlatują do wody, ale przez to że jechałem dosyć szybko, udaje się przejechać.
Jakież zdziwienie maluje się na mojej twarzy, gdy po odwróceniu się, widzę że Bożena również chce przejechać środkiem kałuży. Niestety jedzie trochę za wolno, w dodatku hamuje tuż przed kałużą i gdy wjeżdża na lód, przewraca się.
Na szczęście i tym razem skończyło się tylko na widowiskowym upadku ;).

Powoli, przez Dunino, wracamy do Legnicy. Szkoda że tak szybko robi się ciemno i nie można pojeździć dłużej...

kategorie bloga

Moje rowery

Nie mam rowerów...

szukaj

archiwum