Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2012
Dystans całkowity: | 1418.53 km (w terenie 227.00 km; 16.00%) |
Czas w ruchu: | 65:06 |
Średnia prędkość: | 20.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.86 km/h |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 78.81 km i 4h 04m |
Więcej statystyk |
Stanisławów nocą
Poniedziałek, 14 maja 2012 | dodano:14.05.2012
Km: | 52.76 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:26 | km/h: | 21.68 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wspólnie z Łukaszem i Andrzejem, wybraliśmy się na przejażdżkę do Stanisławowa.
Pojechaliśmy typową trasą, z tym że o nietypowej porze. Z Legnicy wyjechaliśmy po 21. Całkowicie ciemno zrobiło się w trakcie podjazdu pod Stanisławów. Było fajnie ;).
Pojechaliśmy typową trasą, z tym że o nietypowej porze. Z Legnicy wyjechaliśmy po 21. Całkowicie ciemno zrobiło się w trakcie podjazdu pod Stanisławów. Było fajnie ;).
Miasto
Niedziela, 13 maja 2012 | dodano:13.05.2012
Km: | 33.75 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 19.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wyskoczyłem sobie na myjnię, a później jeszcze pokręciłem się po mieście. W międzyczasie dołączył do mnie Łukasz.
Rez. "Wąwóz Lipa"
Piątek, 11 maja 2012 | dodano:11.05.2012
Km: | 81.59 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 04:15 | km/h: | 19.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kolejna udana wycieczka, tym razem z Bożeną, Łukaszem i Andrzejem.
Przez Słup do Męcinki, szutrami do Chełmca, gdzie zaliczyliśmy asfaltowy podjazd w pełnym słońcu.
Z drogi głównej skręciliśmy na niebieski szlak, którym przejechaliśmy przez Myślinów, następnie spory kawałek po kamienistej szutrówce i trawiasty podjazd drogą polną, aż do momentu wjazdu na teren rezerwatu "Wąwóz Lipy".
Fajny (ale trudny) zjazd przy strumyku, na którym spostrzegłem, a Łukasz rozpoznał, nieoczekiwanego gościa. Jeśli ktoś posiada mapę "Góry i Pogórze Kaczawskie", to przy rezerwacie Wąwozu Lipy, namalowana jest Salamandra Plamista. I to właśnie ją, mieliśmy szczęście zobaczyć z bardzo bliska (nie uciekała) :D.
Dalej na szlaku przeszkadzały trochę leżące drzewa, ale i tak było fajnie :).
Wyjechaliśmy w Lipę i obraliśmy kierunek na Nw. Wieś Małą, za którą skręciliśmy na kamienną szutrówkę, aby dojechać do niebieskiego szlaku. Przy okazji, na głębokich kałużach totalnie zmoczyłem sobie buty (jak większość) :P.
Skręciliśmy w prawo na czarny szlak do Wąwozu Myśliborskiego. To jest mój ulubiony szlak w tych okolicach :).
Jako że buty i tak już miałem mokre, to poszalałem sobie trochę na przejazdach przez strumyk. Raczej z miernym skutkiem :P.
Przejechaliśmy przez Wąwóz Myśliborski górną częścią, szybki zjazd przez łąkę na parking i tu w sumie już bez większych przygód, przez Męcinkę wróciliśmy do Legnicy.
Zobaczcie też zdjęcia w galerii Andrzeja.
Przez Słup do Męcinki, szutrami do Chełmca, gdzie zaliczyliśmy asfaltowy podjazd w pełnym słońcu.
Z drogi głównej skręciliśmy na niebieski szlak, którym przejechaliśmy przez Myślinów, następnie spory kawałek po kamienistej szutrówce i trawiasty podjazd drogą polną, aż do momentu wjazdu na teren rezerwatu "Wąwóz Lipy".
Fajny (ale trudny) zjazd przy strumyku, na którym spostrzegłem, a Łukasz rozpoznał, nieoczekiwanego gościa. Jeśli ktoś posiada mapę "Góry i Pogórze Kaczawskie", to przy rezerwacie Wąwozu Lipy, namalowana jest Salamandra Plamista. I to właśnie ją, mieliśmy szczęście zobaczyć z bardzo bliska (nie uciekała) :D.
Dalej na szlaku przeszkadzały trochę leżące drzewa, ale i tak było fajnie :).
Wyjechaliśmy w Lipę i obraliśmy kierunek na Nw. Wieś Małą, za którą skręciliśmy na kamienną szutrówkę, aby dojechać do niebieskiego szlaku. Przy okazji, na głębokich kałużach totalnie zmoczyłem sobie buty (jak większość) :P.
Skręciliśmy w prawo na czarny szlak do Wąwozu Myśliborskiego. To jest mój ulubiony szlak w tych okolicach :).
Jako że buty i tak już miałem mokre, to poszalałem sobie trochę na przejazdach przez strumyk. Raczej z miernym skutkiem :P.
Przejechaliśmy przez Wąwóz Myśliborski górną częścią, szybki zjazd przez łąkę na parking i tu w sumie już bez większych przygód, przez Męcinkę wróciliśmy do Legnicy.
Zobaczcie też zdjęcia w galerii Andrzeja.
Grobla
Środa, 9 maja 2012 | dodano:09.05.2012
Km: | 82.96 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 04:06 | km/h: | 20.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wycieczka większą grupą na wieżę widokową w okolicach Grobli, przez Górzec, Muchów i Siedmicę. Powrót przez Stary Jawor.
Bardzo przyjemna trasa, były i podjazdy, i teren, w tym droga szutrowa z Muchowa do Siedmicy, którą bardzo lubię.
Przy okazji zaliczyłem coś, co nazwałbym pół glebą ;). Zobaczyłem fajny przejazd przez rzeczkę i oczywiście postanowiłem go przejechać :P.
Całe dno wyłożone było kostką brukową, a w pewnym miejscu głębokość ok. 20 - 25 cm.
Wjechałem rozpędzony, ale kostka była śliska jak lód, a w miejscu gdzie było więcej wody, prąd natychmiast przechylił przednie koło i od razu poleciałem na bok. Do wody. Zdążyłem jednak podeprzeć się dłonią i stopą, więc skończyło się tylko na mokrych butach :P. Za drugim podejściem (wracając na drugą stronę) spróbowałem zrobić to wolnym tempem, koło i tym razem oślizgnęło się i wylądowałem ponownie butami w wodzie ;).
Bardzo przyjemna trasa, były i podjazdy, i teren, w tym droga szutrowa z Muchowa do Siedmicy, którą bardzo lubię.
Przy okazji zaliczyłem coś, co nazwałbym pół glebą ;). Zobaczyłem fajny przejazd przez rzeczkę i oczywiście postanowiłem go przejechać :P.
Całe dno wyłożone było kostką brukową, a w pewnym miejscu głębokość ok. 20 - 25 cm.
Wjechałem rozpędzony, ale kostka była śliska jak lód, a w miejscu gdzie było więcej wody, prąd natychmiast przechylił przednie koło i od razu poleciałem na bok. Do wody. Zdążyłem jednak podeprzeć się dłonią i stopą, więc skończyło się tylko na mokrych butach :P. Za drugim podejściem (wracając na drugą stronę) spróbowałem zrobić to wolnym tempem, koło i tym razem oślizgnęło się i wylądowałem ponownie butami w wodzie ;).
Okoliczne lasy
Poniedziałek, 7 maja 2012 | dodano:07.05.2012
Km: | 36.97 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 23.11 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Spontaniczna przejażdżka z Łukaszem. Liczę na szybką poprawę pogody ;).
Skopiec, Kapella
Sobota, 5 maja 2012 | dodano:06.05.2012
Km: | 107.70 | Km teren: | 17.00 | Czas: | 05:21 | km/h: | 20.13 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
W zasadzie nigdzie w sobotę nie miałem jechać, co prawda umówiłem się z Łukaszem na 10:00 i wypad na 3 - 4h, ale pracowałem przez większą część nocy i zostawiłem nastawiony budzik tylko po to, aby wysłać Łukaszowi SMSa, że jednak nie pojadę.
Budzik zadzwonił, otwieram oczy, a za oknem słońce i piękne błękitne niebo... Myślę sobie - dobra, te 3h na rowerze przecież dam radę...
Lekko przesuwam godzinę wyjazdu i o 10:40 ruszamy.
Łukasz standardowo pyta mnie o to gdzie jedziemy. A ja pomysłu nie mam, to rzucam dla żartu "na Kapellę" :D. Łukasz nie wyłapuje żartu i jak zwykle pyta mnie, czy mówię na poważnie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak przytaknąć :P.
Za Warmątowicami, widzimy w oddali dwóch rowerzystów. Rozpoznaję, że jednym z nich jest Marek. Doganiamy ich i okazuje się że miałem rację, wraz z Sylwestrem jadą pojeździć incognito po Chełmach :P. Jedziemy kawałek razem, rozmawiamy, a przed Słupem się żegnamy i każdy jedzie w swoją stronę.
Ledwo pokonujemy podjazd za Słupem, a w oddali, tym razem rozpoznaję Bożenę, która także incognito, pojechała na wycieczkę z Łukaszem :P. Żeby było ciekawiej, okazuje się, że zaplanowaliśmy dokładnie taką samą trasę ;).
Mamy z Łukaszem mały dylemat, czy jechać razem, czy osobno - nie chcemy czasem zepsuć Bożenie i Łukaszowi wycieczki ;).
Do Muchowa dojeżdżamy szybciej i po kilku minutach zatrzymujemy pod sklepem Bożenę i Łukasza. Decydujemy się jechać razem (tzn. ja nie wiem kiedy się zdecydowaliśmy, przeoczyłem ten moment, zapewne wciąż myśląc nad tym, jak mi się Okole z Okrajem pomyliło, no cóż, tak to już jest, jak się człowiek nie wyśpi :P). Odtąd jedziemy już razem.
W Lipie skręcamy na niebieski szlak, który od razu zaczyna się od mocnego podjazdu. Z Łukaszem mamy teraz taką samą kasetę (11-28) i urządzamy sobie małe zawody - kto dłużej wytrzyma nie wrzucając młynka z przodu. Niestety zwycięzcy nie udało się wyłonić - zawody przerywa nam szlak - a raczej jego brak :P.
Tracimy pięć minut, ale w końcu udaje się trafić na właściwą ścieżkę i zaliczamy bardzo sztywny, trawiasty podjazd.
Dalej, pędzimy leśnymi ścieżkami, gdzie na jednej z nich, postanowiłem przejechać wielką kałużę, na całą szerokość ścieżki. Szło mi świetnie - aż do połowy... :P. Ląduję jednym butem aż po kostkę w tym błotnistym bajorku :P.
W trakcie zjazdu do Wojcieszowa, zatrzymujemy się przy szybie starej kopalni uranu.
Z Wojcieszowa ruszamy przyjemnym szutrowym podjazdem w kierunku Kapelli. Bożena prowadzi nas na Skopiec. Nie mieliśmy tego z Łukaszem w planach, w sumie nawet nie wiedziałem że szczyt jest tak blisko szlaku ;). Co prawda szczyt znajduje się wśród drzew, więc widoki żadne, ale mamy satysfakcję z podjechania na najwyższe wzniesienie Gór Kaczawskich.
Wjeżdżamy na niebieski Szlak Międzynarodowy E3 (który śni mi się po nocach :D) i w ten sposób dojeżdżamy do Kapelli.
Wracamy szybkim tempem przez Świerzawę i Złotoryję do Legnicy, niestety wiatr dużo gorszy niż przed tygodniem i trzeba się bardziej namęczyć. Na trasie Złotoryja - Legnica, robię sobie całkiem mocny trening...
Ale satysfakcja jest - zdążyliśmy przed burzą ;).
Dzięki za kolejną udaną wycieczkę :).
Opis i zdjęcia u Bożeny.
Budzik zadzwonił, otwieram oczy, a za oknem słońce i piękne błękitne niebo... Myślę sobie - dobra, te 3h na rowerze przecież dam radę...
Lekko przesuwam godzinę wyjazdu i o 10:40 ruszamy.
Łukasz standardowo pyta mnie o to gdzie jedziemy. A ja pomysłu nie mam, to rzucam dla żartu "na Kapellę" :D. Łukasz nie wyłapuje żartu i jak zwykle pyta mnie, czy mówię na poważnie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak przytaknąć :P.
Za Warmątowicami, widzimy w oddali dwóch rowerzystów. Rozpoznaję, że jednym z nich jest Marek. Doganiamy ich i okazuje się że miałem rację, wraz z Sylwestrem jadą pojeździć incognito po Chełmach :P. Jedziemy kawałek razem, rozmawiamy, a przed Słupem się żegnamy i każdy jedzie w swoją stronę.
Ledwo pokonujemy podjazd za Słupem, a w oddali, tym razem rozpoznaję Bożenę, która także incognito, pojechała na wycieczkę z Łukaszem :P. Żeby było ciekawiej, okazuje się, że zaplanowaliśmy dokładnie taką samą trasę ;).
Mamy z Łukaszem mały dylemat, czy jechać razem, czy osobno - nie chcemy czasem zepsuć Bożenie i Łukaszowi wycieczki ;).
Do Muchowa dojeżdżamy szybciej i po kilku minutach zatrzymujemy pod sklepem Bożenę i Łukasza. Decydujemy się jechać razem (tzn. ja nie wiem kiedy się zdecydowaliśmy, przeoczyłem ten moment, zapewne wciąż myśląc nad tym, jak mi się Okole z Okrajem pomyliło, no cóż, tak to już jest, jak się człowiek nie wyśpi :P). Odtąd jedziemy już razem.
W Lipie skręcamy na niebieski szlak, który od razu zaczyna się od mocnego podjazdu. Z Łukaszem mamy teraz taką samą kasetę (11-28) i urządzamy sobie małe zawody - kto dłużej wytrzyma nie wrzucając młynka z przodu. Niestety zwycięzcy nie udało się wyłonić - zawody przerywa nam szlak - a raczej jego brak :P.
Tracimy pięć minut, ale w końcu udaje się trafić na właściwą ścieżkę i zaliczamy bardzo sztywny, trawiasty podjazd.
Dalej, pędzimy leśnymi ścieżkami, gdzie na jednej z nich, postanowiłem przejechać wielką kałużę, na całą szerokość ścieżki. Szło mi świetnie - aż do połowy... :P. Ląduję jednym butem aż po kostkę w tym błotnistym bajorku :P.
W trakcie zjazdu do Wojcieszowa, zatrzymujemy się przy szybie starej kopalni uranu.
Z Wojcieszowa ruszamy przyjemnym szutrowym podjazdem w kierunku Kapelli. Bożena prowadzi nas na Skopiec. Nie mieliśmy tego z Łukaszem w planach, w sumie nawet nie wiedziałem że szczyt jest tak blisko szlaku ;). Co prawda szczyt znajduje się wśród drzew, więc widoki żadne, ale mamy satysfakcję z podjechania na najwyższe wzniesienie Gór Kaczawskich.
Wjeżdżamy na niebieski Szlak Międzynarodowy E3 (który śni mi się po nocach :D) i w ten sposób dojeżdżamy do Kapelli.
Wracamy szybkim tempem przez Świerzawę i Złotoryję do Legnicy, niestety wiatr dużo gorszy niż przed tygodniem i trzeba się bardziej namęczyć. Na trasie Złotoryja - Legnica, robię sobie całkiem mocny trening...
Ale satysfakcja jest - zdążyliśmy przed burzą ;).
Dzięki za kolejną udaną wycieczkę :).
Opis i zdjęcia u Bożeny.
Górzec, Stanisławów
Piątek, 4 maja 2012 | dodano:04.05.2012
Km: | 53.98 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 19.28 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Wycieczka z Anią i Bożeną przez Górzec do Stanisławowa, gdzie dołączył do nas Łukasz i wspólny powrót przez Dunino do Legnicy.
Szutrówki
Wtorek, 1 maja 2012 | dodano:01.05.2012
Km: | 74.02 | Km teren: | 23.00 | Czas: | 03:31 | km/h: | 21.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Poranny wypad z Łukaszem "na szutry". Przez Górzec, Kondratów, Muchów, Siedmicę i Myślibórz. Trasa bardzo przyjemna, tylko kolano znów pobolewało w czasie jazdy.
I pierwszy raz w tym roku widziałem bociana :).
I pierwszy raz w tym roku widziałem bociana :).